Cześć wszystkim!!!

Hejka, witam wszystkich na moim blogu. Jest to blog z moim opowiadaniem. Dobra, aby tu dłuzej nie gadać, powiem tylko ZAPRASZAM!
Karola

piątek, 28 grudnia 2007

Zawsze jest ta druga strona...

W KORYTARZU, GDZIE BYŁY DRZWI DO GARDEROBY CHŁOPAKÓW:
- A kim ty jesteś?!!! Co ty tu robisz?!!! – zdenerwował się jakiś chłopak w czapce, który przypominał Billa.
- Ja??? Ja już wychodzę... Przyszłam zaledwie na chwile... Już mnie nie ma... – posmutniała jeszcze bardziej Andrea, i odwróciła się w stronę drzwi, i oddała kroki w ich stronę...
- Zaraz... Co ty tu robisz?!!! – zapytał chłopak i podszedł do Andrea’y.
- Nic! Nie rozumiesz! Nic! – nie wytrzymała i rozpłakała się...
- Dlaczego płaczesz? – zapytał Bill, tak opiekuńczo i ciepło, że dziewczyna przez chwile czuła się najszczęśliwsza na świecie, ale nie długo, bo zaraz przypomniała sobie o rzeczywistości, i znów zaczęła płakać... – Coś się stało?
- Nie ważne... Muszę już iść... – odparła przez łzy Andrea.
- Ważne, bo to stało się tutaj, i jak zapewne się stało, przez mojego brata... – odparł chłopak, który chyba jako pierwszy przejął się jej losem...
- Nie ważne... Nie ma sprawy... Po prostu mnie tu nie było, oki? Nie widziałeś mnie, rozumiesz? – powiedziała pytając Andrea.
- Nie rozumiem... Dlaczego??? – zapytał chłopak zupełnie nic nie rozumiejac.
- Nie musisz nic rozumieć... Koniec! I pozdrów swojego brata, oraz swoich kumpli... – odparła, jeszcze bardziej płacząc dziewczyna, i poszła żywym krokiem przed siebie.
- Zaczekaj! Kim ty właściwie jesteś? – zapytał chłopak, ale już nie zdążył, bo dziewczyna, tylko trzasnęła drzwiami, i już jej nie było.
Bill był cały skołowany. Nie wiedział, czy naprawdę spotkał tą tajemniczą dziewczynę, czy to było tylko złudzenie... Miał dziwne uczucia. Chociaż był wszystkiego pewny, to nie był pewien niczego. Postanowił pójść do swojego brata na imprezę. Przynajmniej tego był pewien.
PO DRODZE, KIEDY ANDREA WRACAŁA DO DOMU SWOJEGO WUJA:
Andrea nie była, podobnie tak jak Bill, niczego pewna. Myślała, o tym jaki naprawdę jest Tom. Wydawało jej się, że niby ten sam chłopak, niby te same cech, a jednak jest zupełnie inny w gazecie, i zupełnie inny niż na żywo.
To nie dawało jej spokoju. Ciągle myślała o nim, o tym jak się spotkali itd. A więc zadawała sobie pytanie „jaki on jest naprawdę”. Nagle coś, nie wiadomo skąd, przypomniało jej o Billu. Nagle zaczęła myśleć tylko o nim. Znalazła się już pod domem wuja. Nagle jakaś podświadoma moc kazała jej wrócić do Izabeal, a raczej do chłopaków. Lecz druga, aby tam nie wracała. Obie myśli były bardzo silne. Obie mówiły coś, co było dla niej bardzo ważne. Obie mogły zupełnie zmienić jej życie. Obie coraz bardziej narastały. Dziewczyna spojrzała się w górę, tak jakby ktoś tam ją wołał. Za chwilę dziewczyna obejrzała się za siebie, znów mając wrażenie, jakby ktoś tam ja wołał. Już zdecydowała. Była tego pewna, pewna jak nigdy przedtem. Odwróciła się tyłem do bloku, gdzie mieszkał jej wujek, i ruszyła przed siebie. Ale nagle jej podświadomość nr 2 przypomniała jej, jak potraktował ją Tom, a nawet jej przyjaciółka. Zlekceważyli ją... Miała wrażenie, że miejsce, w którym siedzi wypełnia jedynie powietrze. Ogarnął ją strach... „A jeżeli postąpią znów tak samo, jak wtedy?” Różne, lecz wydawało jej się, że takie same, krążyły jej po głowie. Nie wiedziała co robić. Nagle pojawiła się kolejna myśl. Przecież tam może być ten chłopak! Chłopak, który ją wtedy zaczął pocieszać, a którego wtedy odrzuciła! Może nie być tak źle... Może, ale nie musi... A w ogóle kim on był? Nawet nie zdążyła mu się dobrze przyjrzeć! Nie wiedziała zupełnie co robić. Pójść, czy nie?!!! Niby prosta, i krotka decyzja, a jednak pochłaniająca wiele czasu, zostawia wiele do myślenia. Kompletnie nie wiedziała co robić. Usiadła obok na ławce. Musiała poukładać sobie myśli. Zaczęła się nagle śmiać, sama nie wiedziała dlaczego. Nagle poczuła, że po jej policzku spływa łza. Jednak nadal się śmiała, lecz coraz to mniej. A bardziej płacze... Nie wiedziała zupełnie co się z nią dzieje. Nie wiedziała dlaczego, z jakiego powodu się śmieje... Dlaczego, z jakiego powodu płacze? Co się z nią dzieje?!!! Nie mogła tego w żaden sposób zrozumieć... Nagle coś jej przyszło do głowy... A może to podświadomość! Może to dlatego?!!! Lecz zaraz pomyślała, że nie... Podświadomość, to coś nie żyjącego! Nie mogło spowodować to u niej płaczu, i zarazem śmiechu! A jednak nie dawało jej to spokoju. Ale zaraz pomyślała, że teraz nie jest czas na takie sprawy! Teraz przede wszystkim musiała podjąć decyzję, czy wrócić na imprezę, czy też nie! Nie wiedziała co robić, jaka decyzja będzie słuszniejsza... Wreszcie podjęła ją, choć łatwo nie było...

Brak komentarzy: