Cześć wszystkim!!!

Hejka, witam wszystkich na moim blogu. Jest to blog z moim opowiadaniem. Dobra, aby tu dłuzej nie gadać, powiem tylko ZAPRASZAM!
Karola

czwartek, 27 grudnia 2007

Oki, zamieszcze tu swoje wspaniałe opko...

Tylko sie nie smiać! Bo wymorduje... xDDDDD

Ach, jaki to był piękny dzień! W dodatku właśnie dzisiaj Andrea miała się spotkać na koncercie i rozdaniu autografów chłopaków z Tokio Hotel. Na koncert pojechała ze swoją najlepszą przyjaciółką Izabeal. Andrea była bardzo podekscytowana. Już od miesiąca martwiła się w co się ubierze! Kupiła specjalnie na tą okazje pięć nowych par dżinsów, dwie bluzki, i trzy spódniczki... A i tak ubrała się w starą miniówkę, i bluzkę, którą kupiła jej mama na zeszłą gwiazdkę... Jedynie buty założyła nowe. Jej koleżanka – zupełne przeciwieństwo! Zupełnie wyluzowana, itp.... Możliwe dlatego, że ona nie przepadała za Tokio...
W DRODZE NA KONCERT:
- Ach... Wreszcie zobaczę swojego Toma... – zaczęła wzdychać Andrea.
- A ja ostatni raz widzę przed tym kataklizmem swój dom... – powiedziała pod nosem Izabeal.
- I ja go zobaczę... – nadal mówiła dziewczyna o brązowych włosach, czyli Andrea.
- Tak, tak... A on Ciebie, ożeni się z Tobą, i będziecie żyli długo i szczęśliwie... – przerwała jej blondynka.
- Nie przerywaj! Ja tylko sobie wzdycham! To nie jest zabronione! – wzburzyła się szatynka.
- Zabronione, jeżeli mówi się o tym ciągle mówi... – z dezaprobatom odpowiedziała blondynka.
- Ohh... Ty się w ogóle nie znasz Izabeal! – odwróciła się od przyjaciółki ZAKOCHANA.
- Ojej... Andrea! Nie obrażaj się! Ja przecież tylko żartowałam! Mów sobie już dalej o tym twoim... Jak jemu tak??? – ustąpiła Izabeal.
- Tomie... – odwróciła się Andrea...
- O tym Tomie... – burknęła blondyna.
- No, a więc, tak... – zaczęła szatynka.
Zakochana mówiła tak przez całą drogę... Kiedy już dotarli na miejsce (a przywiózł je wujek Andrea’y , mieszkający w Berlinie, gdzie był koncert), Andrea była tak podekscytowana, że nie odezwała się chyba słowem... Wszystko robiła Izabeal. Dopiero, kiedy chłopaki wyszli na scenę Andrea ochłonęła, i poczuła, że jest w siódmym (albo i wyżej) niebie, i przez cały czas spróbowała zwrócić na siebie uwagę Toma... Na próżno... Tom podczas całego koncertu patrzył tylko na Izabeal, którą nic nie obchodził koncert, chociaż Andrea myslała, że patrzy się na nią. Podczas jego trwania np. piłowała swoje paznokcie, a nawet chciała policzyc wszystkich przybyłych na koncert, ale po ok. 125 wszystko jej się pomieszało, i dała sobie z tym wszystkim spokój.
PO KONCERCIE:
- Patrzył! Patrzył! On na mnie przez cały czas patrzy! Przez cały koncert! – cieszyła się Andrea.
- Ooo... Fajnie! Gratulacje... – mówiła, lekko się śmiejąc blondynka.
- Mówiłam Ci, mówiłam! – cieszyła się nadal szatynka.
- Tak rzeczywiście... Widziałam... – śmiała się blondyna.
Nagle podszedł do nich ochroniarz chłopaków...
- Tom Kaulitz prosi, aby pani poszła z nim... – zwrócił się do blondynki.
- Co??? To chyba chodzi o nią, a nie o mnie!!! – zdziwiła się blondyna.
- Nie wiem. Jeżeli panie chcą, to mogą iść razem... – powiedział ochroniarz.
- No dobrze... – powiedziała Andrea...

2 komentarze:

Martina pisze...

Widzę, że Karola się rozkręcasz xD Fajny blog- nawet trochę podobny do mojego :) moja opinię na temat opka znacz- informuj mnie o nowościach na blogu. buzii;*

Karola pisze...

Oki, będe cię informować... Poprzez gg oczywiście...xDDDDD