Cześć wszystkim!!!

Hejka, witam wszystkich na moim blogu. Jest to blog z moim opowiadaniem. Dobra, aby tu dłuzej nie gadać, powiem tylko ZAPRASZAM!
Karola

wtorek, 30 września 2008

Zawsze jest ta druga strona... cz. 18+19

Dzięki wielkie za te wspaniałe trzy komcie pod poprzednią notką ! Dzięki na serio wieeeelkie :*
A dzisiejsza notka trochę dłuższa, a to z powodu takowego, że zapodam dzisiaj dwa odcinki mego wprost wspaniałego opowiadania XD

*Do Adulki:
Doczekasz się, zobaczysz XD







DWA TYGODNIE PÓŹNIEJ, ZOSSEN, DOM IZABEAL:
- Część... – przywitała się szatynka.
- Hej... Wchodź! – odpowiedziała blondynka.
- Ja przyszłam pogadać... Mogę? – zapytała się niepewnie szatynka wchodząc do środka domu.
- Pewnie! Chodź na górę, do mojego pokoju... – blondynka wzięła szatynkę za rękę, i poszły do pokoju Izabeal.
Gdy były już w pokoju, zaczęły rozmowę...
- A więc gadaj! O co chodzi? – zapytała się Izabeal przyjaciółki.
- Bo jest sprawa... – zaczęła Andrea, ale jakby bała się dokończyć.
- No jest sprawa... Powiedz wreszcie! Andrea... – namawiała przyjaciółkę Izabeal.
- Bo ja nadal kocham Billa... – w tym momencie głos dziewczyny się załamał...
- Andrea, i powiedz co ja mam z Tobą zrobić głuptasie, co? – zapytała się blondyna, lekko się śmiejąc.
- Nie wiem... – odparła smutno dziewczyna.
- No! Dosyć smutków! Głowa do góry! Zaraz dzwonie do Billa, aby tu przyjechał, i się z Tobą spotkał... – odparła blondyna.
- Nie! Nie... – wykrzyczała Andrea.
- Nie? Dlaczego? Przecież jak się kogoś kocha, to chyba nie można tego ukrywać, no nie? – zapytała się Izabeal.
- Niby tak... – dziewczyna nie dokończyła.
- A więc w czym problem? – zapytała się blondyna.
- Bo ty Izabeal jeszcze nie wiesz wszystkiego... – odpowiedziała dziewczyna ze smutkiem w głosie.
- No to gadaj... – odpowiedziała blondyna.
Andrea opowiedziała wszystko od początku Izabeal.
- A więc nie naćpał mnie Tom?!!! – zapytała, a raczej wykrzyczała szatynka.
- Nie... To był Jim... – odpowiedziała z żalem w głosie Andrea.
- Jak ty mogłaś przede mną to wszystko ukrywać?!!! – krzyczała blondynka.
- Chciałam Cię... Och! Ty nic nie rozumiesz! – dziewczyna rozpłakała się.
- A więc wytłumacz mi, z łaski swojej! – odpowiedziała z rozkazem dziewczyna.
- Nie chciałam abyś się martwiła... – odpowiedziała, nadal płacząc Andrea.
- Dobra... Przepraszam, nie potrzebnie na Ciebie naskoczyłam... Chodź... Nie płacz już, ok? – dziewczyna przytulila do siebie Andrea’e.
- Och Izabeal... Przepraszam Cię... Mogłam Ci... Mogłam Ci powiedzieć... – szatynka płakała coraz to bardziej.
- Nie płacz już, a ja teraz na serio pójdę zadzwonić do Billa... Ok.? – zapytała się szatynka.
- Nie... Proszę Cię... Nie. – poprosiła dziewczyna przyjaciółkę.
- Ale dlaczego? – nie rozumiała blondyna.
- A jeżeli on mu coś zrobi? Znowu... – zapytała się szatynka.
- Nie Andrea... Teraz to niemożliwe... Przecież sama mówiłaś, że on jest teraz w szpitalu, w Berlinie... Chyba nie przyleci tutaj, i nie będzie próbował zabić Billa, czy kogo tam jeszcze, no nie? – zażartowała blondynka.
- Nie, on nie... Ale chyba zapomniałaś, że on ma kumpli, dobrych kumpli... – powiedziała szatynka załamanym głosem.
- Andrea... Dlaczego ty wszystko musisz komplikować, co?! – zdenerwowała się Izabeal.
- Nie Izabeal, nie... – prosiła szatynka.O nie, nie Andrea... Tym razem będzie to miłość z bajki... – zaczęła blondynka, ale skończyła, kiedy Andrea wybiegła z pokoju.



Andrea wybiegła zaraz za blondynką. Niestety, nie dogoniła jej... Poszła więc z powrotem do domu.
TYDZIEŃ PÓŹNIEJ, ROZMOWA PRZEZ TELEFON: - Cześć Izabeal... – powiedział Bill, czego Izabeal od razu się domyśliła.
- Ooo... Cześć Bill... – odpowiedziała dziewczyna.
- Słuchaj, moglibyśmy się spotkać? – zaproponował Bill, po jego głosie widać było, ze to coś ważnego.
- Dobra... Ale gdzie i kiedy? – zapytała się dziewczyna.
- Nie wiem... Może jutro o 15.00 u Ciebie w domu, hm? – zapytał się chłopak.
- Na pewno nie u mnie w domu... Jeżeli coś, to w jakiejś kawiarni...
- Dobra, tylko w której? Ja w waszym mieście nie znam żadnych kawiarni... – odpowiedział Bill.
- No nie wiem... – zastanawiała się blondynka, a przynajmniej udawała, że się zastanawia... xDDD
- No ja też... – odpowiedział Bill.
- Ty coś wymyśl... – zaproponowała blondynka.
- Ale ja nie znam Twojego miasta, jakbyś nie wiedziała... – odpowiedział farbowany brunet.
- Ale ty wymyśliłeś, abyśmy się spotkali, no nie? – dziewczyna zadała podchwytliwe pytanie.
- No chyba tak... – odpowiedział Bill, lekko się wahając przed odpowiedzią, lecz i również się zastanawiając.
- No to ty wymyślasz mój drogi miejscówę... – odpowiedziała blondynka w niebieskiej bluzce.
- Ale ja Cię nie namawiałem, abyś ze mną szła... No nie? – zadał podchwytliwe pytanie Bill.
- A co ma piernik do wiatraka? – powiedziała dziewczyna, po czym zaczęła się głośno śmiać.
- No wymyśl coś... – poprosił Bill.
- Dobra, dobra... Myślę... – powiedziała dziewczyna, kompletnie już zniechęcona tą całą sytuacją.
- No to myśl, myśl... – odpowiedział Bill, szczęśliwy że dopiął swego, po czym lekko się zaśmiał.
- Może być klub „Armani”? – zapytała się blondyna.
- Dobra, ale jaka to ulica? – zapytał się chłopak.
- Ok... Widać, że w tym mieście połapany to nie jesteś... – powiedziała dziewczyna, po czym lekko zachichotała.
- No chyba tak... – odpowiedział Bill, i także lekko się zaśmiał.
- A więc przyjdź po mnie, oki? – oznajmiła dziewczyna.
- Ale gdzie ty mieszkasz? – zapytał się Bill.
- O matko... Mniej problemów jest już chyba z niemowlakiem wiecznie płaczącym... – powiedziała dziewczyna.
- No to gdzie? – zapytał Bill.
- Ulica Poległa 5. To taki dom jednorodzinny dwupiętrowy... – oznajmiła blondynka, i wyjrzała przez okno.
- Dobra... A więc jutro o 15.00 mam być po Ciebie, tak? – zapytał chłopak znacząco.
- Tak, tak Bill, ale wiesz co? Musze już kończyć... Cześć. – Izabeal pożegnała się z Billem, i odłożyła słuchawkę nie czekając na odpowiedź.
- Cześć... – odpowiedział Bill, już bardziej do siebie, i także odłożył słuchawkę, zastanawiając się co skończyło tą rozmowę.
Izabeal, kiedy wyjrzała przez okno, zauważyła, że obok jej domu ktoś się kręci... Zdawało jej się, że tego kogoś już wcześniej widziała, ale nie mogła go z nikim skojarzyć... Postanowiła wyjść...

3 komentarze:

Anonimowy pisze...

hej:)
1/3
fuego.xx.pl

Anonimowy pisze...

2/3
fuego.xx.pl

Anonimowy pisze...

3/3
zapraszam ponownie:)
fuego.xx.pl