Cześć wszystkim!!!

Hejka, witam wszystkich na moim blogu. Jest to blog z moim opowiadaniem. Dobra, aby tu dłuzej nie gadać, powiem tylko ZAPRASZAM!
Karola

sobota, 13 września 2008

Zawsze jest ta druga strona... cz. 14

A więc. Dziękuję za wszystkie komentarze. Na prawdę wielkie dzięki :)
Proszę też wszystkich o jeszcze większe komcie pod notką :D Chcę ich widzieć masę :P
A teraz zapraszam wszystkich na kolejną część ;)




Kiedy Bill wrócił, Tom był na imprezie. On postanowił się położyć, był zmęczony. W końcu to był ciężki dzień, a więc nic dziwnego... Bil położył się, i od razu zasnął, jak zabity.
GODZINA 11.00; DWA DNI PÓŹNIEJ; DOM KAULITZÓW:
- Bill, mógłbyś mi zrobić mocna kawę? Wczoraj była impra w klubie, wiesz tym nowym... Trochę za długo posiedziałem, i wiesz... – Tom nie dokończył. Zobaczył, że Billa nie ma, od razu dostał dziwnych uczuć, które mówiły mu, że coś się stanie, lub już stało... Nie wiedział. – Bill?!!! Bi...
- Jak się tylko ruszysz, zabije cię... – powiedział jakiś brunet, który wyskoczył nagle zza drzwi. Wyciągnął pistolet. Toma od razu ogarnęło przerażenie. Nie wiedział co robić. Podniósł ręce ku górze, ale wydawało mu się, że i to nie jest zbędne.
- Ale... Yyy... Co to za cyrk? Co się tu dzieje? – zapytał Tom, nic już nie rozumiejąc.
- To braciszek ci nie powiedział? Uuu... To się pewnie już nie dowiesz... Już będzie za późno... Hahaha... – zaśmiał się brunet.
- O co tu chodzi?! Powie mi ktoś to do cholery, czy mam zgadywać?!!! - krzyczał już dość zdenerwowany Tom.
- Po pierwsze to nie krzycz!!! A po drugie to... – brunet nie dokończył.
- A po drugie to co? Zabijesz mnie? Dobre! Wiesz, już dawno nie słyszałem tak dobrego kawału! - odpowiedział Tom, udawając, że się śmieje.
- Z ust mi to wyjąłeś! I jeszcze coś... Ja nigdy nie kłamię, chłopczyku, wiesz? – odpowiedział brunet.
- Tylko nie chłopczyku, ok.?!!! – wykrzyczał Tom.
- A jak? Panie chłopczyku? A może drogi panie chłopczyku, co? – brunet znów się zaśmiał.
- Żadne z tych opcji. – odpowiedział krótko i sucho Tom.
- Aaa... A więc masz własną propozycje, tak? A no posłuchajmy, posłuchajmy, co masz do powiedzenia... – brunet mówiąc to, popatrzył na Toma, jak na małego, nic nieznaczącego chłopczyka, który mówi od rzeczy, i tak właśnie Tom poczuł się w tej chwili.
- No to proszę, abyś mówił do mnie drogi panie Tomie Kaulitz. – odpowiedział poważnie blondyn.
- A ja jestem dla ciebie pan, jak coś... Nie zwracaj się do mnie po imieniu, dobrze? – odpowiedział poważnie brunet.
- Bo co mi zrobisz? – zapytał się z pogardą blondyn.
- Zabije Cię, chłopczyku... – zaśmiał się brunet.
- Gdybyś chciał mnie zabić, już byś to zrobił... – odpowiedział z pogardą w głosie, i powagą blondyn.
- Przyjemnie mi się z tobą chłopczyku, i tyle... Ale od tego na pewno nie uciekniesz... – odpowiedział mu brunet.
- A mi z tobą nie, jakbyś chciał wiedzieć... W ogóle jakiś jesteś dziwny... I chciałbym wreszcie wiedzieć po co tu naprawdę przyszedłeś? – zapytał się już dość zniecierpliwiony Tom.
- Naprawdę chciałbyś wiedzieć? – zapytał się brunet, i popatrzył się tak jakoś dziwnie na Toma, tak, że on poczuł się znów jak mały chłopczyk, lecz tym razem jakby był jakiś niedorozwinięty.
- No... Nie pytał bym się, jakbym nie chciał, no nie? – odpowiedział Tom, trochę zdziwiony tym pytaniem.
- Dobrze. Powiedzieć ci, po co tu naprawdę przyszedłem? – zapytał się już na poważnie brunet.
- No słucham... Po co? Bo na pewno nie zabić mnie... – odpowiedział Tom, i opuścił ręce.
- A raczej poczuj, chłopczyku... Poczuj... – brunet znów się zaśmiał, lecz teraz krótko, i wymierzył pistolet w stronę Toma.W tej chwili do domu po cichu wszedł Bill. Kiedy wszedł do salonu zobaczył mężczyznę mierzącego pistoletem w Toma. Natychmiast rzucił się na niego... Niestety, on już strzelił... Tom sturlał się ze schodów. Krwawił...

Brak komentarzy: