Cześć wszystkim!!!

Hejka, witam wszystkich na moim blogu. Jest to blog z moim opowiadaniem. Dobra, aby tu dłuzej nie gadać, powiem tylko ZAPRASZAM!
Karola

piątek, 24 października 2008

Zawsze jest ta druga strona... cz. 21

Nowa notka trochę spóźniona. Masa pracy, a czasu ------- brak -------
Chciałaby wszystkich powiadomić, że nie będe systematycznie dodawać nowych części opowiadań, bo po prostu nie mam czasu. I jeżeli chcecie być powiadamiani o nowych notkach szybciej (bo nie zawsze będę ogła pisać na blogach), to piszcie na mój nr gg: 8731291 :)





A więc Izabeal szybko poszła do kuchni. Nie chciała, aby tamci zobaczyli, że płacze... Usiadła obok szafki z czajnikiem. Zaczęła płakać, coraz mocniej. Nie mogła nic poradzić, bała się. Nie tylko się bała, była przerażona tą całą sytuacją, która ją teraz spotkała. Ale musiała wziąć się w garść, i zaparzyć tą głupią herbatę. Już za nie wykonanie tego mogła ją spotkać surowa kara.
W SALONIE, POKOJU GDZIE SIEDZIELI CHŁOPAKI:
- A więc co z nią robimy? – zapytał się blondyn.
- Nie wiem... Zależy jak potoczą się sprawy... – odpowiedział brunet, niechętny do rozmowy.
- Czyli? Może tak dokładniej byś to ujął?! – odpowiedział pytająco blondyn.
- Co tu do wyjaśniania? Proste, i kropka... Co mam ci jeszcze powiedzieć?! – odpowiedział zdenerwowany już brunet.
- No jeżeli nie będzie chciała powiedzieć... To co robimy? – ciągnął dalej temat blondyn w niebieskiej czapce.
- Zmuszamy... – odpowiedział krótko brunet.
- Ale możesz mi powiedzieć JAK? – zapytał się już dość wkurzony blondyn.
- Normalnie... Mówimy, że jej coś zrobimy itp., itd... – odpowiedział zwięźle brunet, o imieniu Mat.
- Dobra... Widzę, że się nie dogadamy... – odpowiedział poddając się Dirk.
- No... I sprawa załatwiona.... – odpowiedział lekceważąco Mat.
- Ta... Naprawdę... – odpowiedział Dirk, nie zbyt bardzo zadowolony z przebiegu rozmowy.
W TYM CZASIE W KUCHNI:
Izabeal wciąż nie mogła powstrzymać łez. Gotowała tą głupią herbatę. Nagle z jej rąk wyleciała szklanka. Potłukła się. Ona usiadł obok niej. Nie wytrzymała, rozpłakał się jak małe dziecko. Do kuchni wszedł brunet.
- Co się tu dzieje? – zapytał brunet, udawając, że to go w ogóle nie obchodzi, było jednak przeciwnie....
- Aaa... To tylko szklanka. Wypadła mi... – odpowiedziała blondynka, ledwo powstrzymując łzy, cisnące się jej do oczu.
- Daj... Pomogę Ci... – brunet podszedł do niej, i pomógł jej pozbierać resztki potłuczonej szklanki.
- Dziękuje... – odpowiedziała po chwili blondynka, uśmiechając się przez cisnące się nadal łzy.
- Nie ma za co... – odpowiedział brunet i uśmiechnął się do Izabeal.
Dziewczyna podniosła się. Kiedy chłopak poszedł, ona zaczęła znów płakać. To było takie trudne... Nie mogła sobie z tym poradzić. Wreszcie zrobiła tą całą herbatkę, i zaniosła do pokoju, powstrzymując łzy.
W POKOJU:
- No wreszcie... Myślałem, że się tam gdzie zgubiłaś... – zaśmiał się blondyn.
- Jak widzisz wróciła, i się jakoś nie zgubiła... – wziął stronę Izabeal brunet.
- Ojejku... Żartowałem przecież tylko, nie wiesz?! Oj chłopie, chłopie... – mówił naśmiewająco Dirk.
- Jak nie masz nic mądrego do powiedzenia, to się lepiej zamknij Dirk, ok.?!!! – potępił zachowanie kolegi Mat.
- Dobra, dobra... Już! – odpowiedział Dirk.
- A więc kochana... Przejdźmy do sprawy dla której tu przyszliśmy... – powiedział chłopak, brunet.
- No słucham... – przerwała Izabeal, udając wielką ostrość.
- Pewnie wiesz dlaczego tu jesteśmy, prawda? – zapytał Mat, znając już tak naprawdę odpowiedź.
- No jakoś się domyśliłam, wiesz... – odpowiedziała lekko Izabeal.
- A więc mówić ci tego nie będziemy... Zapytam krótko... Gdzie jest obecnie Bill Kaulitz? – zapytał ostro Mat.
- No właśnie... GDZIE? – powtórzył blondyn.
Izabeal bała się tego pytania najbardziej ze wszystkich... Tą wiadomość powiedziała jej w sekrecie Andrea.
- Nie wiem... – Izabeal odwróciła głowę w inną stronę.
- Powiedz nam... Gdzie jest Bill Kaulitz? – zapytał ostro blondyn.
- Nie wiem... – powtórzyła blondynka.
- A więc zapytam ja! Gdzie jest Bill Kaulitz?!!! – zapytał ostro blondyn, po czym podszedł do niej podniósł jej głowę, tak aby patrzyła na jego twarz.
- Nie wiem!!! – wydarła się blondynka.
- Nigdy więcej na mnie nie krzycz, słyszysz NIE KRZYCZ!!! – odpowiedział blondyn, po czym wymierzył jej policzek.
- Zostaw ją... – stanął w jej obronie brunet.
- Mat! Ja cię po prostu nie poznaje! Co z tobą?!!! Chłopie... – zwrócił się do Mata Dirk.
- Wiesz, ludzie się z czasem zmieniają... U mnie nastąpiło to właśnie teraz... – odpowiedział krótko Mat.
- Tak?!!! Zobaczysz!!! Wszystko powiem Jimowi! Wszystko! A ty chyba wiesz, co on robi z takimi jak ty, no nie? Ale to będzie dla niego zaskoczenie, oj będzie... – odpowiedział chłopak.
- A wiesz kim jesteś w tej chwili ty? Kapusiem, zwiędłym kapusiem... – odpowiedział brunet, z pogardą w głosie.
- Dobra... Fajnie... Mogę sobie nim być... Ale to co zrobiłeś ty, przekracza wszelkie granice. – odpowiedział blondyn, wziął kurtkę, i wyszedł z domu, trzaskając przy tym drzwiami.

2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Czytałam to ;D
a Izabel niech nie płacze przez tego no wiesz xD

;*

Anonimowy pisze...

Hej:)
oczywiście że nadal chce być informowana o nowych notkach a no i z góry przepraszam jesli nie poinformowałam o nowej notce u mnie...ostatnio jakaś zakręcona jestem;p
a odcinek super<33[fuego.xx.pl]